ul. Augustowska 8
16-320 Bargłów Kościelny
Dnia 27 maja 2010 roku klasa Ic wyjechała na biwak do Józefowa. Byliśmy pod opieką wychowawcy - pana Jarka Kuklińskiego i pana Marka Jonika.
Około godziny 8.30 wyjechaliśmy z placu szkolnego. Dojechaliśmy tam około godziny 9.00 i spotkaliśmy się z kierownikami schroniska. Pani Klaudia prowadziła nasze zabawy. Na samym początku przebyliśmy długą drogę do lasu, a następnie tam zaczęły się zabawy z makaronem w roli głównej. Po skończonych zabawach w lesie wróciliśmy do obozu.
Uczestniczyliśmy w wielu fajnych i bardzo śmiesznych zabawach. O godzinie 14.30 był obiad. Po posiłku wróciliśmy do zabawy. W grach wszyscy brali udział z wyjątkiem naszych opiekunów, którzy na zmianę robili nam zdjęcia. Niektórzy z nas najedli się dużo czekolady, ponieważ jedna z zabaw polegała na tym, by w czapce, szaliku, rękawicach, nożem i widelcem jeść czekoladę. Najwięcej chyba zjadł Daniel.
Po czekoladzie poszliśmy grać w piłkę nożną. Potem trochę zmokliśmy - było to spowodowane następną zabawą, w której musieliśmy pozasłaniać dziurki w rurze i napełnić ją wodą z konewki, aby piłeczka pingpongowa, która była w środku rury, wypłynęła. Niestety, niektórzy nie trafiali i woda lała się prosto na nas. Musieliśmy się przebrać.
Mieliśmy jeszcze wiele innych, śmiesznych zabaw, np. pływaliśmy tratwą, graliśmy w butelkę na rozkazy oraz w wybredną księżniczkę, którą była pani Klaudia. O godzinie 19.00 była kolacja. Po posiłku mieliśmy chwilę na odpoczynek.
Później graliśmy w grę ze skrzynkami (szczegóły zabaw na zdjęciach).
Wieczorem o godz. 21.30 rozpaliliśmy ognisko. Niektóre dziewczyny śpiewały, a pan Jarek i pan Marek próbowali grać na gitarze, niestety, trochę im to nie wychodziło. Około 23.30 skończyło się ognisko i spotkaliśmy się wszyscy w pokoju dziewczyn, a po ciemku pani Ania przed snem opowiedziała nam przerażającą historię. Około godz. 24.30 miała być cisza nocna. No właśnie - "miała być"...
Po nocy wstaliśmy bardzo wcześnie i graliśmy w piłkarzyki. O godz. 9.00 było śniadanie. Po posiłku musieliśmy się spakować i posprzątać pokoje. Następnie bawiliśmy się z zapałkami, które demonstrował nam pan Darek. To były fajne i śmieszne zagadki.
Chłopcy później jeździli quadem po błocie i byli cali brudni. Po tym była wspinaczka po drzewie. Chętnymi byli Wiola i Łukasz, który wspiął się na sam szczyt i zadzwonił dzwonkiem, który był zawieszony bardzo wysoko. Więcej ochotników nie było, więc poszliśmy pojeździć na koniach. Tylko nasza koleżanka Wiola jeździła, ponieważ więcej osób się nie odważyło. Około 11.50 wyjechaliśmy z Józefowa i wróciliśmy do szkoły.
Biwak był naprawdę udany, choć żałujemy, że nie mogliśmy zostać dłużej. Pozostały bardzo miłe wspomnienia. Kolejny biwak, mamy nadzieję już za rok!
autor tekstu: Justyna Karpińska
ul. Augustowska 8
16-320 Bargłów Kościelny